poniedziałek, 24 marca 2014

Wróciłam.

Po dość długiej przerwie, spowodowanej najróżniejszymi rzeczami - wróciłam. Nie wiem na jak długo, ale korzystając z chwili wolnego, postanowiłam wziąć się za kolejny wpis.
Może napiszę co się działo przez ten czas z moimi cukrami. Otóż do początku lutego były one fatalne, co wyszło na jaw podczas jednych z badań, niechlubny wynik hbA1c na poziomie nieco powyżej 11%, dał mi dużo do myślenia, a przede wszystkim mocnego 'kopa' i ostateczną motywację do zmian. Po uzgodnieniu z lekarzem, doszło mi jedno kłucie dziennie więcej, tak że sytuacja z insuliną wygląda następująco: 4 x dziennie krótko działająca (przed zmianami 3), 2 x dziennie długo działająca. Dziś moje cukry są o niebo lepsze, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że 'jestem wyrównana'. Na szczęście inne badania nie wykazały jakichkolwiek powikłań, z czego się bardzo cieszę, bo obawiałam się, że po takich cukrach są one pewne jak w banku. Ale wiadomo, co się odwlecze to nie uciecze - życie cukrzyka nie jest usłane różami.
W każdym razie staram się dbać o siebie: więcej ruchu, zero słodyczy (tak wiem, to powinno być u mnie normą, ale nie jest, jestem nałogowym czekoladożercą, więc możecie sobie wyobrazić jak trudno mi się oprzeć zjedzeniu czegoś słodkiego), regularność i generalnie staranniejsze dobieranie produktów żywieniowych. Wciąż poszukuję w internecie różnych przepisów na smaczne i zdrowe dania, szczególnie interesują mnie propozycje na desery dla diabetyków (tych odkryłam już całą gamę), ale dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić przepisem na bardzo smaczną i lekką sałatkę z grillowanym kurczakiem.

Prezentuje się całkiem znośnie, prawda?
Oto składniki:
rukola
pomidorki koktajlowe
ogórek
oliwki zielone
pierś z kurczaka
ulubione przyprawy
sos winegret (taki z paczki do wymieszania z oliwą, musztardą i odrobiną miodu)
Przepis jest prosty i szybki.
Na dno naczynia, na którym zamierzamy konsumować, wykładamy rukolę, następnie pokrojone w ćwiartki pomidorki i pokrojony w kostkę ogórek. Na to rozrzucamy garść oliwek. Pierś z kurczaka pokrojoną w paseczki przygotowywałam na patelni grillowej skropionej oliwą, z dodatkiem ziół prowansalskich, szczypty soli u pieprzu. Po usmażeniu, wyłożyłam na talerz z resztą składników i polałam sosem.
Jeśli chodzi o wymienniki węglowodanowe, to pochodzą one głównie od ilości zużytego miodu, ja osobiście daje go niewiele. Taki posiłek niskowęglowodanowy spożywam zazwyczaj na kolację, bądź mniejszą porcję jako przekąskę (chcę zgubić parę kilo, dlatego ograniczam węglowodany wieczorem). Jeśli chcielibyście mimo wszystko dodać do sałatki jakieś WW, to polecam grzanki z chleba pełnoziarnistego.



poniedziałek, 9 grudnia 2013

Słodki weekend.

Mimo szczerych chęci, cały weekend był kompletnie po za kontrolą jeśli chodzi o moją dyscyplinę. Zaczynając od początku - piątek, a dokładniej tzw. Mikołajki. Cały dzień pięknie się trzymałam, aż przyszedł wieczór i w całym domu rozniósł się przepiękny zapach pierniczków. Nie muszę chyba wspominać jak bardzo lubię pierniczki? A no tak bardzo, że skończyło się tu cukrem 342 mg% przed snem. Odbiło się to oczywiście na cukrze porannym. I może jakoś bym z tego wyszła, gdyby nie niezwykle ważne kolokwium dzisiaj, na które uczyłam się całą sobotę i calutką niedzielę. Wierzcie bądź nie, ale w chwilach stresu związanego z jakimś zaliczeniem, potrafię zapomnieć o całym Bożym świecie (w tym o cukrzycy). Tak było i tym razem. I gdyby chociaż mi się to opłaciło. Ale nie... Bo kolokwium poszło mi tragicznie, a cukry całe 3 dni były po za kontrolą. Jaki z tego wniosek? Jeszcze nie wiem. Ale na pewno nie poddam się w dążenie do dobrych cukrów.
Po za tym badania kontrolne zbliżają się wielkimi krokami. Boję się wyników, mam złe przeczucia, z drugiej strony i szybciej wykryje się jakieś powikłania tym lepiej. Mimo wszystko życie w niewiedzy my swoje dobre strony. Ale lepiej chuchać na zimne. I odpukać. W niemalowane.
Na następnej wizycie u diabetologa, mam zamiar poruszyć temat pompy insulinowej. Dowiedziałam się ostatnio, że osoby do 26. roku życia mogą starać się o refundację tego cudownego urządzenia, ale więcej szczegółów poznam na wizycie. Może to będzie kluczem do unormowania cukrów? Chociaż z drugiej strony  przyzwyczaiłam się do penów. Używam ich już od 9 lat i przyjmowanie insuliny w ten sposób nie sprawia mi żadnych trudności. No, ale do stycznia jeszcze dużo czasu na przemyślenia i zastanowienie. Po za tym tak sobie myślę, że nic nie zaszkodzi spróbować :).

środa, 4 grudnia 2013

Dzień pierwszy.

                               

No właśnie! Dzisiaj natrafiłam w sieci na to stwierdzenie? Co o nim myślicie? Ja uważam, że jest adekwatne do przemiany, którą chce wprowadzić w moje życie. Ale za nim więcej o tym, chciałabym napisać więcej o sobie.
Mam na imię Emila. Na cukrzycę choruję od 12. roku życia, czyli od ponad 9 lat. Do około 18. roku życia moje wyniki glukozy, badań HBA1C i innych były dobre. Po tym czasie coś się zmieniło. Zaniechałam samokontroli, często nie mierzyłam cukrów, podjadałam, zapominałam o insulinie, opuszczałam kolejne wizyty u diabetologa. Swoje zachowanie tłumaczyłam faktem, że mam dużo na głowie, wcześniej to była szkoła, matura, zajęcia dodatkowe, imprezy, teraz - studia, nauka, praca... To było jak błędne koło. Im dłużej się w to zagłębiałam, tym bardziej odczuwałam beznadziejność sytuacji,w której się znalazłam. Wczoraj po ponad 3 latach powiedziałam sobie DOŚĆ. Stwierdziłam, że mimo, iż w przyszłości na pewno odczuję skutki mojego trzy letniego zaniedbania, to wolę zatrzymać je w tym punkcie, niż z każdym dniem pogarszać swoją sytuację. Wybrałam lepszą drogę.

                          

Dzisiaj cukry mierzone co 2-3 godzinki. Nie powiem skoki są, ale skrupulatnie odliczam kolejne jednostki insuliny, liczę węglowodany. Chcę wyjść na prostą, zmieniając swoje nawyki żywieniowe, dodając do swojego trybu życia więcej ruchu. Liczę na Wasze wsparcie :)

wtorek, 3 grudnia 2013

Pilotaż.



Początki podobno są najtrudniejsze, chociaż nie tym razem, bo piszę tutaj z własnej nieprzymuszonej woli, z pewnym rodzajem ekscytacji i uśmiechem na twarzy. A wszystko to dlatego, że potrzebuję pomocy. Chcę unormować moją cukrzycę, bo od długiego czasu mocna ją zaniedbałam.
Mam nadzieję, że dzięki pisaniu tutaj będzie mi łatwiej wytrwać w moim postanowieniu, może też znaleźć ludzi, którzy wesprą mnie w moich dążeniach, może też takich, którzy tak jak ja, nie chcą dać cukrzycy za wygraną. Uważam, że każdy jeden czytelnik będzie dla mnie kolejnym powodem żeby walczyć, w sumie walczyć o swoją przyszłość, dlatego jeśli już tu jesteś, jeśli to czytasz, nie zastanawiaj się tylko zostaw po sobie jakiś ślad. Wspierajmy siebie nawzajem i bądźmy pomocni.
Ja zawsze wierzyłam, że razem można więcej.